Miałam ogromną nadzieję, że i w tym roku pojeżdżę top down troszkę dłużej, chociaż tak długo jak rok temu tj. do 8 listopada. W tym roku niestety, ale ostatni raz jazdą z wiatrem we włosach cieszyłam się 2 października a i tak jechałam bez dachu w jedną stronę. Zmienia się nam klimat, w sumie to my go zmieniamy plus efekt cieplarniany i następuje edycja pogody. Po lecie długo jest znośnie, śnieg dopiero na zajączka, a na ciepło trzeba czekać do maja, później ucieka, trochę jest i trochę go nie ma i leje całe wakacje. Doświadczenie w posiadaniu cabrioleta nauczyło mnie wykorzystywać pogodę w 100% na maksa. I jeśli tylko zdarzy się okazja, opuszczam dach.
Szkoda, że to już koniec, ale nie dla wszystkich bo są takie świry (jak ja), które w środku zimy też jeżdżą bez dachu :D Auto które posiadam jest tak wyjątkowe, że prowadzenie jego sprawia mi ogromną radość nawet podczas jazdy w coupe. Zimą trochę odpoczywam bez jazdy w cabrio, co nie oznacza, że cieszę się z tego powodu. Odmiana się przydaje, zimowe oczekiwanie na jazdę top down sprawia, że nigdy mi się to nie nudzi ! :)
Bla, bla, nie lubię zakańczać sezonu, więc i z tym postem się nie śpieszyłam.
image: tapeciarnia.pl