wtorek, 22 września 2015

z fejsa

Pamiętam około rok temu miałam zabawną sytuację, którą opisałam na fejsie. Niestety nie mogę tego znaleźć więc postaram się opisać to na nowo. Były wakacje, słonecznie. Podjechałam pod dom w cabrio, ledwo zaparkowałam a podbiegła do mnie mała śliczna dziewczynka o pięknych blond włoskach. Podeszła do auta stanęła na palcach i mówi że mam fajny samochód. To ja z uśmiechem jej podziękowałam. Dziewczynka zapytała mnie: " proszę pani a dlaczego ten samochód nie ma dachu" i pokazuje tak śmiesznie rączką do góry :D A ja mówię jej, że to specjalny samochód, żeby jeździć bez dachu. A że było parno i jakby zanosiło się na burze, zakłopotana się pyta: "a co pani zrobi jak będzie deszcz padał?". To ja do niej mówię: "to patrz" i wciskam guzik, zamykam dach a ona coraz to większe "o" z ustek robi o tak: oooOOOO i mówi: "naprawdę fajny" i pobiegła. Dzieci są najfajniejsze jak widzą cabriolety. Potrafią z ulicy na przeciwka krzyczeć: "patrz mamo jaki fajny samochód"  i ciągnąć za rękę, żeby zobaczyć autko :D

image: kawon.com.pl

Czy to rzeczywiście lans?

Istnieje stereotyp, że cabrioletowcy nadzwyczajniej się popisują. Tak jak pisałam w pierwszym poście- opinia ta wynika z zazdrości. Jak jest i dlaczego tak twierdzimy, oraz dlaczego ich nie lubimy? Jak nie posiadałam cabrio, to nie miałam żadnego pojęcia praktycznego o nim. Tylko tyle wiedziałam co przeczytałam i usłyszałam. Po pierwsze: jak jechać w cabrio z otwartym dachem tak aby otoczenie nie twierdziło, że się popisujemy? Nie da się! Bo dlaczego mamy robić popis skoro nasz dach się otwiera. Po prostu go otwieramy bo te auta do tego są stworzone. W konserwach otwierają się szyby czy szyberdachy a czy to znaczy, że odrazu ktoś się popisuje? To nie można już szyby ani w naszym przypadku dachu otworzyć? No właśnie.


Kwestia druga. Muzyka w cabrio. Jak jej słuchać żebyśmy znowuż nie zostali oskarżeni o popis ?! :-D Skale radiową w cabrio mam do 30. I tu nawet przeprowadzałam eksperymenty. Jak jeżdżę w coupe to muzykę słucham tak na 7. Jak mnie bardzo boli głowa  to między 1-3. Zawsze mam opcje loudness bo dźwięk jest po prostu lepszy. A jak jeżdżę w cabrio to muzykę słucham tak na 15. Jak mnie boli głowa to wyłączam radio. Bo przy ulicznym szumie niżej słuchać się nie da, bo nie idzie zrozumieć kto i co śpiewa. Dlaczego jest taka różnica? Może zamiast być negatywnie nastawionym do cabrioletowców byśmy trochę pomyśleli? Wytłumaczenie jest proste. W cabrio inaczej dźwięk się rozchodzi, mamy otwartą przestrzeń i ten dźwięk nam ucieka. Dużo robi nam ten otwarty dach. To tak jakbyście z głośnikiem jechali rowerem z prędkością 50km/h. Co wy wtedy usłyszycie? Jak jedzie się w cabrio to jednym czynnikiem z wielu jest hałas. Łącząc go z rozchodzącym się dźwiękiem a przykładowo jadąc koło tira wiadomo głośno pracującego słyszymy tylko pomrukiwanie w radiu. I ot cała zagadka. Wyobraźcie sobie że teraz stoimy na światłach tir odjechał, mamy skale na 15. Przechodzi przechodzeń i krzywo mierzy. I za co, nie ma żadnego pojęcia i jeszcze dorzuca głupie teksty w stylu "popisuje się bo ma cabrio". Trzecią rzeczą jest mentalność ludzi. O której wspomnę w osobnym poście. Pozostawiam to waszej refleksji, z ogromną nadzieją na zmianę postrzegania posiadaczy tych magicznych aut ;-)

image: majkimajkel/ instagify.com